Dziękuję za zaaganżowanie na forum - potrzebujemy takich wypowiedzi.

Znajdą się i tacy, co chcą wrócić i zamieszkać.
Na ziemię, której ja jestem spadkobiercą, są chętni dzierżawcy. Działa tam spółka po PGR-owska, której jest obojętne, czy będzie płacić Skarbowi Państwa, czy prywatnemu właścicielowi.
Różne są sytuacje i możliwości ...

Ostatnio edytowany przez Spadkobierca (12-12-13 22:51:21)

Powrócę do tego, o czym pisałem wczesniej. Nacisk na władzę. Czy ktoś z PTZ-u jest w kontakcie z politykami, którzy mogliby sprzyjać ziemianom? Czy cokolwiek o reprywatyzacji mówi się w kuluarach Sejmu? Czy raczej wszyscy się boją?

Czy PTZ ma szanse wystawienia swoich kandydatów do Parlamentu? Np. na listach jakiejś partii?

- - - -

Czytałem, że Pan Prezes Mańkowski ma wizję funduszu majątkowego. To jednak wydaje mi się totalną utopią. Udziały na GPW? Na Giełdzie trzeba umieć grać, a trzymanie akcji nie ma sensu, bo wszystko spada. W zarządzie takiego funduszu głos decydujący będą mieli Ziemianie czy politycy? Państwo utworzy fundusz - to Państwo będzie miało nad nim kontrolę. A Ziemianie, co będa mieli? Jakieś dywidendy, czy cokolwiek?

Czy na powstanie tego funduszu będą mieli wpływ szeregowi członkowie PTZ-u? Może ogłośmy jakieś referendum wewnętrzne, czy w ogóle chcemy takiego funduszu ... ?

Ostatnio edytowany przez Spadkobierca (12-12-13 22:52:52)

Z uwagi na wyraźną zmianę tematu sugerowalbym założenie nowego wątku. Nazwa tego wątku nie przyciągnie czytelników zainteresowanych tematem funduszu. Admin

Rozumiem Pani rozgoryczenie, z rodzinnych rozmów też to znam. Tyle tylko, że to jest postawa, która powoduje, że sami siebie skazujemy na "likwidację". Nie ma nas w świadomości społecznej, a jeśli jesteśmy to tylko jako "krwiopijcy" - to gdzieś pokutuje ciągle. Jeśli są możliwości, by nawet przy braku ustawy czy innych rozwiązań, odzyskiwać lub starac się o odszkodowanie, to należy to robić. Zadzwonił kiedyś pan do PTZ, że niemalże odkrył, jak coś nie z tej ziemi, że jako spadkobierca dziadków ma do odzyskania chyba dwór albo ziemie w ANR (już nie pamiętam). I zabrał się za to, bo uświadomił sobie, że kiedys jego dzieci czy wnuki zapytają go, dlaczego zostawił sprawy, czemu nie zadbał o dziedzictwo rodzinne. Wiem, że to może idealistyczne, ale jeśli chcemy przetrwać jako pewna grupa ludzi, to i w tych sprawach musimy być aktywni. A najlepiej zacząć (lub kontynuować, jeśli się zaczęło) kontakty ze społecznością lokalną w miejscu, gdzie był majątek. Tam na ogół szukają wzorców. I znajdują je w rodzinach ziemiańskich, pamiętają o zasługach itd. Jasne, że nie wszędzie tak jest, ale to działa: zarówno ze strony lokalnej społeczności, jak i rodzin ziemiańskich, jeśli te kontakty tam właśnie podtrzymują. reasumując, nie mogę się zgodzić z postawą bierności, nawet jeśli wynika ona z argumentó przez Panią postawionych.